Skinpress Demo Rss

środa, 4 lutego 2009

Historia pewnego aparatu

Witajcie:) Kiedyś na łamach tego bloga opisywałem Wam historię pewnego obiektywu. Tym razem parę słów o specyficznym aparacie, który niedawno nabyłem.


Oto on, nie robi zbyt wielkiego wrażenia, prawda? Jest to Yashica Electro 35, model z 1968 roku, z priorytetem przesłony [czyli ja ustawiam mu przesłonę a aparat dobiera czas]. Przyjechała [nie mam wątpliwości, że to ona:)] do mnie w kiepskim stanie. Uszkodzony obiektyw, jedno szkiełko od dalmierza, zniszczone uszczelki, nie licząc wszechobecnego brudu. Na domiar złego brakowało baterii. Poszperałem nieco w necie i uzbrojony w zdobyte informacje przystąpiłem do napraw. Mocno tutaj pomagał mi ojciec i jego warsztat naprawczy. Zaczęliśmy od naprawy obiektywu i dalmierza. Następnie dorobiliśmy uchwyt i założyliśmy baterię. Ostatni etap to czyszczenie i uszczelnianie. Ogółem zajęło nam to kilkanaście godzin. Aparat aktualnie wygląda jak poniżej:)


Na chwilę obecną wiem, że ma jeszcze uszkodzony samowyzwalacz, ale w wolnej chwili i tą usterkę naprawię. Co ciekawe, obiektyw Yashinon 45 mm 1.7 okazał się niewiarygodnie ostry. W najmniejszym stopniu nie można się przyczepić. Prawdę mówiąc bije na głowę używane przez mnie 50'tki Pancolara i Pentaxa. A poniżej kilka sampli. Muszę jeszcze nieco popracować nad skanami, te uzyskane z laboratorium pozostawiają wiele do życzenie:/




0 komentarze: